O MNIE

KOBIECOŚĆ TO SIŁA…

Kobiecość to siła, energia, pasja. Kobiecość, to zdolność do poświęcenia wszystkiego w imię wyższych wartości.

Feminizm kojarzy mi się z równouprawnieniem. Od dzieciństwa spotykałam się z nierównym traktowaniem ze względu na płeć. Jako kobieta wielokrotnie doświadczyłam dyskryminacji. W środowisku, pracy, nawet wówczas, gdy moja pozycja zawodowa była już ugruntowana. Nie wyrażam na to zgody. Uważam, że kobiety – 100 lat po wywalczeniu praw wyborczych – muszą wreszcie stać się naprawdę równouprawnione.

Pochodzę z małej wioski w Beskidzie Śląskim – ze Szczyrku. Wielu osobom kojarzy się ona z wypoczynkiem, narciarstwem, mnie natomiast kojarzy się z pewnego rodzaju wykluczeniem. Dzieci ze wsi nie wyjeżdżały na wakacje – miały przecież góry i świeże powietrze u siebie. Zazdrościły więc dzieciom ze Śląska i innych regionów, które spędzały wakacje i ferie zimowe w domach wczasowych, podczas gdy one same zajmowały się pomaganiem rodzicom w gospodarstwie. Poźniej doszły inne postaci wykluczenia, łącznie z wykluczeniem komunikacyjnym. Dzieciom ze wsi naprawdę jest trudniej. A dziewczynkom w szczególności.

Od szkoły średniej chciałam być prawniczką, adwokatką, obrończynią opozycjonistów – inspirowali mnie tacy adwokaci jak Władysław Siła-Nowicki, Tadeusz de Virion, Maciej Bednarkiewicz. Nie wiedziałam wówczas, że dla osoby takiej, jak ja, droga do wymarzonego zawodu będzie bardzo długa.
Od zawsze najbardziej angażowałam się w pomoc kobietom, które są ofiarami przemocy domowej.

W środowisku, w którym dorastałam, takie sytuacje były dosyć częste. Moja mama – nauczycielka – dokładnie wiedziała, w domach których uczniów występuje przemoc i pomagała im, a ja obserwowałam to od najmłodszych lat. Te dzieci pozbawione były szans na dobrą przyszłość, chyba że miały w sobie siłę oraz dobrych ludzi wokół. Wówczas, jako dziecko, zwracałam uwagę na krzywdę dzieci, nie myślałam o matkach. Jako dorosła kobieta, zrozumiałam cierpienie kobiet. Dlatego pomoc takim właśnie kobietom była moją pierwszą działalnością pro bono. Również dzisiaj często jeszcze, zbyt często, spotykam się z tym zjawiskiem. I przeżywam, kiedy kobiety nie potrafią wyrwać się ze spirali przemocy.
Najważniejszym problemem, jaki dostrzegam w naszej rzeczywistości społecznej, wciąż pozostaje brak równych szans dla kobiet. Równe szanse to nie tylko gwarancje prawne, to przede wszystkim realny dostęp do edukacji, służby zdrowia, kultury. Jeżeli kobieta mieszkająca na wsi często musi przejechać 50 km, aby dostać się do ginekologa, jeżeli kobiety nie są inspirowane do nauki przedmiotów ścisłych, prawa reprodukcyjne nie są przestrzegane, a poziom równości uzależniony jest od poziomu zamożności, trudno mówić o równych szansach.

Dlatego tak istotne jest przeciwdziałanie wykluczeniu kobiet we wszystkich obszarach życia, wyrównanie ich szans nie tylko na starcie, ale także u schyłku życia. Jeżeli mojej mamie nie zaliczono lat urlopu wychowawczego do emerytury tylko dlatego, że urodziła się przed 1948 rokiem, to nie jest w porządku. Kobiety zarabiają mniej przez całe życie, rodzą i wychowują dzieci, opiekują się seniorami, a na koniec oferuje im się niskie emerytury. To trzeba zmienić. Teraz. Już.

Chcę pokazać, że upór, determinacja i praca sprawiają, że kobiety mogą osiągnąć naprawdę wiele!